Pestycydy, żyjący w kraju mogą zwiększać ryzyko choroby Parkinsona

Spisu treści:

Anonim

PONIEDZIAŁEK, 27 maja 2013 r. - Bug i chwastobójcy mają za zadanie atakować robaki i chwasty, a nie rolników i mieszkańców tego kraju. Niestety, zgodnie z analizą opublikowaną dzisiaj w Neurology, pestycydy i życie na wsi mogą zwiększać ryzyko choroby Parkinsona.

W analizie wykorzystano dane z 104 badań, w których wykorzystano kwestionariusze do określenia ekspozycji chemicznej i diagnozy choroby Parkinsona. Pacjenci byli podzieleni przez ekspozycję na chemikalia, tam gdzie żyli i na różne wybory dotyczące stylu życia, np. Czy uprawiali życie, czy też zazwyczaj pili wodę.

Naukowcy odkryli, że ekspozycja na różne chemikalia i rozpuszczalniki była związana ze zwiększonym ryzykiem w chorobie Parkinsona w przedziale od 33 do 80 procent. Badani pacjenci narażeni na działanie pestycydów byli o dwie trzecie bardziej narażeni na rozwój choroby niż ci, którzy nie byli narażeni.

Życie na wsi było powiązane z ogólnie 75% zwiększonym ryzykiem choroby Parkinsona, a picie wody pitnej było powiązane z 66 procent wzrostu.

Naukowcy mają nadzieję, że ich odkrycia doprowadzą do dalszego badania związku przyczynowo-skutkowego pestycydów i choroby Parkinsona.

"Nie zbadaliśmy, czy rodzaj narażenia, taki jak czy związek był wdychany lub wchłanianie przez skórę i sposób stosowania, taki jak opryskiwanie lub mieszanie, wpływają na ryzyko Parkinsona ", powiedział autor badania dr Emanuele Cereda, z IRCCS University Hospital San Matteo Foundation w Pawia we Włoszech. "Jednak nasze badanie sugeruje, że ryzyko wzrasta w sposób zależny od dawki, ponieważ zwiększa się długość narażenia na działanie tych chemikaliów."

Problemy dużego miasta w porównaniu z przewlekłymi warunkami na wsi

Podczas gdy życie w państwie uwalnia ludzi od pewnych zagrożeń środowiskowych - uwzględniając zanieczyszczenia pochodzące z ruchu, które mogą zwiększać ryzyko cukrzycy, POChP i astmy, zgodnie z ostatnimi badaniami - badania wykazały, że to nie tylko zielona trawa i słońce

Życie na wsi wiąże się z wyższym wskaźnikiem chorób przewlekłych w porównaniu do ludzie żyjący w miastach. Czynnik ten można przypisać luce w opiece: obszary wiejskie w Stanach Zjednoczonych często mają mniej opcji opieki zdrowotnej i mieszkają dalej niż lekarze i szpitale, które istnieją.

Rolnicy i ich rodziny napotykają inny wyjątkowy problem zdrowotny: rolnictwo zagrożenia przemysłowe, takie jak ciągniki i maszyny, prowadzą do hospitalizacji tysięcy dzieci rocznie.

"Ludzie żyjący na obszarach wiejskich są bardziej skłonni do prowadzenia działalności rolniczej. Uważa się, że prowadzi to do większego narażenia na pestycydy, "powiedział Gary W. Miller, Ph.D., Rollins School of Public Health, Emory University w Atlancie, Georgia.

Narażenie na te chemikalia wiąże się ze zwiększonym ryzykiem rozwoju ADHD, raka prostaty, a teraz choroby Parkinsona .

Pestycydy nie stanowią większego problemu dla mieszkańców miast, ale narażenie na zatłoczone systemy transportu publicznego i zatłoczone ulice mogą prowadzić do wyjątkowego rozprzestrzeniania się zarazków i wirusów, takich jak grypa przestraszona w latach 2012-2013.

W ostatecznym rozrachunku czystsze powietrze i otwarta przestrzeń mogą wydawać się zdrowszą alternatywą dla drapaczy chmur i cementu, zarówno na wsi, jak i na obszarach miejskich niosą ze sobą własne unikalne zagrożenie dla zdrowia.

"Zarówno [kraj i miasto żyjący] mają plusy i minusy, "powiedział dr Miller. "Moim zdaniem kraj ma przewagę nad zdrowiem, ludzie są bardziej aktywni i mają mniejszą ekspozycję na zanieczyszczenia".

arrow